Cappuccino

Przygotowanie:

Tajemnicą dobrego cappuccino jest właściwie ubite mleko. Powinno być tłuste, nie bójmy się tej odrobiny tłustego mleka, bo dzięki temu całość będzie miała lepszy smak i strukturę. Chodzi o otrzymanie z mleka kremowej piany, a nie poprzedzielanej bąbelkami powietrza, które po minucie opadają i pianka zamienia się w zwykłe mleko. To właśnie dlatego po zakończeniu spieniania barmani uderzają metalowym naczyniem mocno o blat, w ten sposób bąbelki uciekają, a cała pianka robi się bardziej zwarta.

Mleko można oczywiście spienić za pomocą odpowiedniej końcówki w ekspresie do kawy. Można też zrobić to ręcznie za pomocą małego spieniacza na baterie, który można kupić w wielu sklepach za kilka złotych. Jego użycie jest proste, choć osiągnięcie odpowiedniej piany wymaga praktyki, na początku bowiem mleko zdradza skłonności do szybkiego opadania. Ale można to wyćwiczyć. Do ręcznego spieniacza mleko trzeba wcześniej podgrzać, w ekspresie zrobi to za nas maszyna. Mleko najlepiej się spieni, jeśli ma temperaturę 60-65 stopni, czyli jest gorące, ale nie parzy.

Zaparzamy espresso, w ekspresie lub w kafetierce.

Przygotowujemy średniej wielkości filiżankę, najlepiej tak 150-180 ml. Zmieści się w niej dość mleka i pianki, a nie grozi nam przelanie, co sprawiłoby, że cappuccino zamieni się w latte.

Wlewamy espresso do filiżanki. Następnie spienione mleko. W polskich kawiarniach często podaje się cappuccino z różnymi dodatkami na wierzchu, np. kakao czy tartą czekoladą. Prawdziwi Włosi uważają, że to absolutnie zbędne, wystarczy kawa i spienione mleko.

Oczywiście pijemy tę kawę przed południem, potem to już będzie bardzo nie po włosku.